Jak wyjść z programów z dzieciństwa i zacząć doceniać siebie?

To, w jaki sposób siebie postrzegasz, ma wpływ na całe Twoje życie – jak działasz i jakie podejmujesz decyzje. Jak to się dzieje, że inni widzą w nas mnóstwo zalet, lubią nasze towarzystwo, dostrzegają sukcesy, a my same ciągle umniejszamy sobie, nie potrafimy docenić tego, co robimy, jak robimy i jaki ma to dobry wpływ na otoczenie.

Co gorsza, każdego dnia w głowie kołaczą myśli :

– Jestem nie taka, jak powinnam,

– Jestem do niczego,

– Muszę się bardziej postarać,

– Nie zasługuję na uznanie…

Kiedy myślisz o sobie źle, porównujesz się z innymi i wciąż siebie krytykujesz, Twoje poczucie własnej wartości topnieje z minuty na minutę. A wtedy jeszcze więcej  widzisz u siebie niedoskonałości i utwierdzasz się w przekonaniu, że coś z Tobą nie tak.

Ciągle porównujesz się z innymi. Patrzysz, jak wypadasz na ich tle, zabiegasz o ich względy, dobre słowo, opinię. I nawet, gdy ktoś Ciebie pogłaska, pochwali, to Ty i tak po chwili, głęboko w środku nadal czujesz się niekompletna, niewartościowa, gorsza…

Skąd to się bierze?

Do 5 roku życia słyszymy ponad 40 tysięcy razy, że coś robimy „nie tak...”

Nie płacz, wyprostuj się, czemu to zrobiłaś, czemu się nie uśmiechasz, to nie wypada, bądź cicho, siedź prosto, nie skacz, nie gadaj, nie śmiej się, czemu nie dasz buziaka wujkowi, idź tam, a tam nie idź, bądź grzeczna…

Te komunikaty pochodzą zazwyczaj z najbliższego otoczenia,  wypowiadane są przez naszych rodziców. Bo rodzice chcą nas dobrze wychować. To z ich strony szczera intencja. Chcą dobrze. Jednak, gdy tych stwierdzeń jest za dużo i są naładowane emocjonalnie, to w efekcie one programują nas, by nie być sobą i nie czuć, tego, co w rzeczywistości czujemy. Odcinamy się od siebie. Jedyne, co odczuwamy to brak akceptacji tego, jakie jesteśmy. Bo silniejsza jest potrzeba bycia akceptowanym przez otoczenie. Bo dziecko jest całkowicie zależne od rodziców i otoczenia, w którym żyje.

Ma to kolosalny wpływ na nasze dorosłe życie. Może się zdziwisz, ale te właśnie zaprogramowane w Tobie słowa blokują Cię, by siebie docenić. Uznać siebie taką, jaką jesteś. Bo wciąż chcesz być lepsza, czujesz się niewystarczająca i musisz „zasłużyć” na akceptację. Ale… kto ma Ciebie zaakceptować, jeśli Ty sama tego nie potrafisz?

Zrób krótkie ćwiczenie:

Usiądź wygodnie i zamknij oczy. Weź kilka głębszych wdechów i wydechów. Poczuj swoje ciało. Następnie w myślach przywołaj obraz z dzieciństwa, kiedy ktoś Ci powiedział po raz pierwszy, że jesteś nie taka, jak powinnaś (jego zdaniem). Zobacz, kto to mówi do Ciebie, a następnie z całych sił wykrzycz: NIEEEEEE!!!!

Powinnaś poczuć ulgę 🙂

Przestań udawać kogoś, kim nie jesteś, nie mów i nie rób rzeczy, które są sprzeczne z tym, co czujesz tak naprawdę w środku.

Zacznij żyć naprawdę, a nie spełniając oczekiwania innych starać się zasłużyć na ich uznanie… myśląc, że inni patrzą, analizują i oceniają… a my musimy „zasłużyć” na ich uznanie…

Gotowa? Zaczynamy!

Zauważ swoje wewnętrzne dziecko

Kluczem do zmiany myślenia o sobie jest kontakt z tą częścią nas, która zajmuje wyjątkowe miejsce. Każdy ją ma. To nasze wewnętrzne dziecko. W psychologii określane jako suma naszych doświadczeń z dzieciństwa i wrodzonych cech. Wewnętrzne dziecko jest rodzajem odczuwania siebie, pierwotnym i podstawowym poczuciem istnienia. Jeśli miałyśmy szczęśliwe dzieciństwo nasze wewnętrzne dziecko będzie pozytywnie i optymistycznie nastawione do świata. U tych, które przeżyły trudne dzieciństwo mieszka dziecko, które niepewnie czuje się w świecie, ponieważ stale boi się odrzucenia. Nie było akceptowane takim, jakim było. Łatwo je wytrącić z równowagi, podchodzi do innych z dystansem, nie ma odwagi wyrażać własnego zdania.

Co ważne, najczęściej to nasze wewnętrzne dziecko decyduje o naszym samopoczuciu i zachowaniu. Obok wewnętrznego dziecka mamy też część dorosłą. Zwykle to ta dorosła część wie, co dla nas dobre, a co złe. Zdaje sobie sprawę, że lęki które przeżywamy często są nieuzasadnione, a nawet przesadzone. Wewnętrzny dorosły zazwyczaj potrafi racjonalnie ocenić sytuację. Rozumowo wszystko wydaje się jasne i zrozumiałe, a jednak emocje są przesadzone. Większość ludzi nie zdaje sobie bowiem sprawy z tego, że ma te części w sobie. Miesza im się jedna z drugą, bo mało kto myśli o sobie w kategoriach „wewnętrznego dziecka” i „wewnętrznego dorosłego”.  Mało tego są przekonani, że to, co czują, to są po prostu ONI.

Warto więc uświadomić sobie te części, które są w nas. Kiedy wpadniesz więc w stan niepewności spróbuj zobaczyć, że to czuje tylko jedna część Ciebie – Twoje niepewne siebie wewnętrzne dziecko. Twój wewnętrzny dorosły myśli natomiast racjonalnie i może działać.

Teraz pomyśl sobie, co się robi, gdy dziecko jest przestraszone?  Wyobraź sobie, że obok Ciebie jest 4-letnia dziewczynka, która panicznie boi się iść pobawić z dziećmi na placu zabaw. Krzyczysz na nią? Krytykujesz? Mówisz jej, że zachowuje się głupio? Raczej nie. Zamiast tego spieszysz jej z pomocą – pocieszasz, dodajesz jej odwagi i wyjaśniasz, dlaczego nie musi się bać. 

A jak reagujesz, gdy Twoja wewnętrzna dziewczynka jest smutna? Jesteś czuła, troskliwa i miła? Czy raczej karcisz ją mówiąc: „weź się w garść!”, „nie rozczulaj się nad sobą!”, „dosyć tych łez, mazgaju!”. Raczej częściej wybierasz tę drugą opcję. A to nie pomaga. Wręcz przeciwnie, rozdygotanie emocjonalne narasta.

Zarówno realne, jak i wewnętrzne dziecko potrzebują uwagi, a nie odrzucenia, pocieszenia, a nie upokorzenia.

Warto zdać sobie sprawę, że Twoje wewnętrzne dziecko potrzebuje być akceptowane takie, jakie jest – ze swoimi wadami i zaletami.

Dlatego trzeba nauczyć się zauważać swoje wewnętrzne dziecko, nawiązać z nim kontakt, porozmawiać z nim czule i pocieszyć.

Spróbuj zobaczyć jak wygląda to w praktyce – zapraszamy do wykonania poniższego ćwiczenia.

Zamknij oczy i wyobraź siebie, jak byłaś małą dziewczynką. Weź kilka wdechów i wydechów. Obraz sam przyjdzie z oddechem. To Twoje wewnętrzne dziecko. Weź je za rękę i zapewnij je, że je widzisz, słuchasz i zawsze jesteś blisko, że może czuć się z Tobą bezpiecznie. Jak to zrobić?

Zamknij oczy i wyobraź sobie, że bierzesz siebie małą za rękę, przytulasz i mówisz:

Cześć ….. (Twoje imię) widzę Cię i jestem z Tobą. Zawsze jestem obok i dbam o Ciebie. Nie pozwolę, by stała Ci się krzywda. Zawsze możesz powiedzieć mi to, co leży Ci na sercu. Powiedz mi, gdy jesteś zła, smutna albo jest Ci z jakiegoś powodu przykro. Ja jestem zawsze blisko i możesz czuć się ze mną bezpiecznie.

Następnie w wyobraźni mocno przytul siebie małą. Jeśli masz jeszcze ochotę jej coś powiedzieć, zrób to z czułością i życzliwością, jakbyś rozmawiała ze swoją najlepszą przyjaciółką, czy córką.  

To ćwiczenie wprowadź do swojej codzienności. Chodzi o to, byś przestała identyfikować się ze swoim wewnętrznym dzieckiem i jego fałszywymi programami z dzieciństwa. To tylko destrukcyjne przekonania, w które wierzysz. Nie mają nic wspólnego z prawdą.

Jeśli będziesz robiła to codziennie, za każdym razem szybciej rozpoznasz, w jakim trybie jesteś – czy próbuje Cię zdominować Twoje wewnętrzne dziecko, czy Ty – dorosła grasz pierwsze skrzypce.

Powodzenia!

 

P.S. Jeśli potrzebujesz wsparcia w rozbrojeniu niewspierających programów z dzieciństwa, chętnie pomożemy – zapraszamy do zapisu na Sesje Coachingowe. Pamiętaj, że sesja wstępna jest zawsze bezpłatna. Po niej możesz zdecydować, czy chcesz pójść z nami dalej. Nic nie tracisz, a możesz wiele zyskać…

Więcej podobnych

Jak być uważną na siebie? Doświadczanie tu i teraz

Bycie w tu i teraz, to nie jakiś magiczny stan. To bycie przy sobie, zauważanie swoich myśli, tego, co dzieje się w ciele, zwracanie uwagi na uczucia, które pojawiają się w nas.
Wydaje się to tak proste, a jednak wciąż uciekamy od siebie, by być gdzie indziej – gdzie jest nam wygodniej, może bardziej komfortowo.

Czytaj dalej »

Newsletter

Na swoją skrzynkę e-mail co miesiąc otrzymasz newsletter.
Linki do ciekawych artykułów – nie przegap tego, co ważne.
Linki do darmowych narzędzi – wykorzystaj je w samodzielnej pracy.
Informacje o naszych promocjach – sprawdź i skorzystaj!